CJa23Nj

The Sound Of Revolution – wywiad z magazynu Kerrang cz. 2

„Ten burdel jest szalony!”
Im więcej rzeczy się zmienia, jak napisał francuski autor Alphonse Karr ponad sto lat temu, tym więcej zostaje takich samych. Więc, kiedy Tre Cool podsumowuje sytuacje świata w 2016, a on i jego koledzy z Green Day’a – Billie Joe Armstrong i Mike Dirnt – śmieją się z poetyckiego sposobu przedstawienia sprawy, ty masz wrażenie, jakby stwierdzenie to wygłosili już w 2004 roku swoim albumem American Idiot. Ale to było dwanaście lat, cztery albumy i jedną kadencję prezydencką temu. I jedyne co wydaje się być inne, to skala tego zdarzenia. Spójrzcie na gazetę, portal informacyjny, telewizję lub włączcie radio, a prawdopodobnie złapiecie się na mamrotaniu podobnej oceny tego, co widzicie i słyszycie.

„Chciałbym, żebyśmy mogli wrócić do pozytywnej strony szaleństwa!” kontynuuje ze śmiechem.

Jak odkryliśmy w zeszłotygodniowym wywiadzie z tym trio, świat, w którym Green Day wydaje swój nadchodzący dwunasty album Revolution Radio, jest jeszcze bardziej niebezpieczny, skorumpowany, pełen nierówności i niezrozumienia niż był wówczas. Różnicą jest też fakt, że ostatnim razem Green Day był spłukany i nikt nie spodziewał się, że zostaną po raz drugi okrzyknięci największym zespołem na świecie przez swój album, prezentujący niepewność i gniew.
Tym razem patrzymy na Billie’ego, Mike’a i Tre w poszukiwaniu, jeśli nie odpowiedzi, to na pewno swego rodzaju rozsądku w tym coraz bardziej strasznym, zaskakującym świecie.

„Wszyscy mają wrażenie, jakby świat wszedł na nowy poziom szaleństwa,” wzdycha Billie Joe.
Przykład: w listopadzie bardzo prawdopodobne będzie, że prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie Donald Trump. Jako zespół, który wytoczył wojnę poprzedniemu prezydentowi Geoge’owi W. Bushowi przez kampanię Rock Against Bush, Green Day ma teraz powód do zmartwień. Nie najmniejszy z resztą, ponieważ Bush wydawał się nijakim, płytkim mężczyzną bez większych planów, podczas gdy obecny kandydat to człowiek, który ma milion pomysłów na sekundę, każdy koszmarniejszy od poprzedniego, i wykrzykuje je, zanim to przemyśli.

„Czy Donald Trump jest groźniejszy od Busha?” duma Billie Joe. „Cóż, Bush był idiotą, ale Trump jest zupełnie szalony. Ten koleś nie słucha ludzi, kiedy musi podejmować decyzje. Można to zobaczyć już teraz. Mówi to co myśli w danej sekundzie.”

„To wyrachowana retoryka,” zgadza się Mike, „I to przerażające”.

Ten burdel, jak szczerze to ubrał w słowa perkusista Green Day’a, jest zdecydowanie szalony.

 

Pewne rzeczy pozostają niezmienne również pod względem muzycznym. Jak poprzednio, kiedy Green Day zajmował się buntowniczą muzyką, Revolution Radio nie skupia się wyłącznie na problemach świata i szczegółowym obserwowaniu rzeczywistości. Są tam piosenki, które Billie Joe opisuje jako „jowialne”. Są nostalgiczne refleksje o beztroskiej młodzieży. Jest miłość. Dzisiaj wszyscy trzej emanują pozytywnymi wibracjami, mówiąc z podekscytowaniem o albumie z dumną, nieco szaleńczą manierą.

„Nie boję się pisać wesołych piosenek,” uśmiecha się frontman. „Youngblood jest totalnie wesołym numerem. Piszę, kiedy tylko mam wenę na piosenkę. Tworzę bardzo dużo, nagrywam demówki i czasami kończę z materiałem, na którego wykorzystanie nie mam pomysłu. Lubię pisać power-popowe kawałki albo po prostu siedzieć, grać covery i nagrywać je dla zabawy. Uwielbiam pisać piosenki, to świetna rzecz.

Ale gdy Billie Joe i spółka zagłębiają się w poszczególne części albumu, pojawił się w pewnym sensie obowiązek, by zwrócić uwagę na pewne kwestie. Zwiększająca się liczba obostrzeń, spadających na zwykłych ludzi, sprowadza nas do jednego.

„Czujemy się, jakbyśmy byli cały czas inwigilowani,” wzdycha. „Policyjne patrole są wszędzie. Sami to sobie zrobiliśmy. Kiedy tylko coś dzieje się w Ferguson [Missouri, miejsce zastrzelenia Afroamerykanina przez policję w 2014], nagle masz tu państwo policyjne. Chciałbym przesadzać. Naprawdę chciałbym, bo brzmi to prawie jak (macha lekceważąco dłonią), ‚Aaah…’, ale to prawda. Taki gnój rozgrywa się co tydzień.”

Inna piosenka, Troubled Times, mówi o masakrze w Paryżu z zeszłego listopada, kiedy terroryści otworzyli ogień w centrum miasta, zabijając 89 ludzi na koncercie Eagles Of Death Metal w teatrze Bataclan. Prawie nie znalazłaby się jako finałowa ścieżka Revolution Radio, ale kiedy wydarzyła się kolejna tragedia, frontman zmienił zdanie.

„Napisałem tę piosenkę po tym, co wydarzyło się w Paryżu, czując że świat zupełnie wymyka się spod kontroli,” przyznaje. „Byłam tak bliski nieumieszczenia tego utworu na albumie, bo nie chciałem braku poszanowania dla Eagles Of Death Metal. Ale potem było Orlando [gdzie 49 osób zginęło w strzelaninie w klubie] i pomyślałem ‚Ta piosenka zasługuje, by być na płycie. Po prostu.'”

Jeden wniosek, który nasuwa się za każdym razem, gdy zespół mówi o tych tragediach, to jak bardzo świat się zmienił. Billie Joe Armstrong i Mike Dirnt mają po 44 lata, Tre Cool 43. I kiedy patrzą na całe pokolenia ludzi młodszych niż oni, obserwują jak wszystko się zmieniło, niekoniecznie na dobre. Różnicą między Green Day’em, a nudnym kolesiem z pubu, który upiera się, że wszystko było kiedyś lepsze, są ich obserwacje, czynione z mądrością tak rzadką dla muzyków rockowych. Poziom przemocy, przekazywanej przez kanały informacyjne, smartfony i na sto jeden innych sposobów bombardowania informacjami w nowoczesnym świecie, jest czymś zupełnie odmiennym niż to co obserwował zespół, dorastając.

„Młodzi ludzie są znieczulani na stałą przemoc, doniesienia o masowych strzelaninach, zabójstwach i śmierci w internecie,” mówi Tre. „Są do tego przyzwyczajeni i po prostu się zobojętniają.”

„Nieważne czy chodzi o Sandy Hook [strzelanina w szkole, gdzie straciło życie 26 ludzi] czy o Orlando, zostaliśmy odczuleni,” zgadza się Billie Joe. „To nie jest dla nas tak szokujące, jak było niegdyś.”

„Mam wrażenie, że żyjemy w zupełnie innym świecie,” mówi Mike. „Wciąż czuję się w nim pełen energii, ale wydaje mi się, że to kompletnie inne miejsce niż to, w którym dorastaliśmy.”

Kiedy zespół twierdzi, że staliśmy się w pewien sposób obojętni na okrucieństwo przez jego częstotliwość, uczucie to można odnaleźć w normalnym, codziennym życiu. To znaczy, że świat w którym dzieci Green Day’a dorastają i który po nas odziedziczą, jest znacząco różny od tego, który cała trójka znała, gdy byli młodsi.

„Moje dzieci będą dorastać, obserwując rzeczy, których ja nigdy nie widziałem,” stwierdza Mike. „Jak Mixed Martial Arts – kiedy pierwszy raz się pojawiło, ludzie mówili ‚O kurwa, to takie brutalne.’ A teraz można zobaczyć to w telewizji w restauracjach. Mam jeść i oglądać to gówno gdziekolwiek bym nie poszedł?! Nic tak nie sprawia, że jestem głodny, jak oglądanie dwóch gości w męskim bikini, kopiących się po mordach.”

„Gry komputerowe też są teraz inne,” kontynuuje, kiedy wszyscy trzej skończyli się śmiać. „Wcielasz się w postać, która strzela i morduje ludzi. To wszystko będzie zbierać swoje żniwo, ale nie wiem, co na to poradzić.”

I może to właśnie dlatego, kiedy Green Day mówi o pewnych sprawach, chcesz tego słuchać i się nad tym zastanawiać. Ponieważ, jak my wszyscy, oni nie znają rozwiązania. Gdyby było inaczej, mówiliby o naprawie świata w inny sposób niż poprzez muzykę. Ale to co mają, to głos, a jako jeden z największych zespołów świata – punkowy czy nie – mówią głośniej niż wszyscy inni.

Billie Joe Armstrong nie chce mówić ci, co masz zrobić i nawet nie próbuje. Ale ma nadzieję, że jego słowa, jego muzyka i praca jego zespołu sprawi, że ludzie będą myśleć, mówić, dyskutować i wpadać na pomysły, by rozwiązać największe problemy świata.

„Nie jestem politykiem,” mówi. „Nie chcę mówić ludziom, co mają robić. Nie mam odpowiedzi. Nie jestem ekspertem. Po prostu opisuję, co widzę poprzez piosenkę.”

Billie Joe może czasami umniejszać wagę swoich tekstów („Jestem w bardzo dobrych relacjach z moją żoną, więc muszę znaleźć jakiś inny temat na utwór,” śmieje się), ale kiedy ludzie inspirują się jego zespołem, jest naprawdę zachwycony. Jak w Pensylwanii, gdy grupa teatralna przejęła musical American Idiot i nieco go zmodyfikowała. Dodali punkt widzenia Black Lives Matter [międzynarodowy ruch przeciwko przemocy i rasizmowi, przyp. tłum.] jako komentarz do statystyk, mówiących o znacznej liczbie czarnych Amerykanów, zabitych przez policję, w porównaniu do zaledwie kilku białych ofiar.

„Zrobiło to na mnie wrażenie, ponieważ przenieśli sztukę na inny poziom,” uśmiecha się dumnie. „Nawet kiedy pomyślę o punku, to jakby ta sama sprawa. Ludzie odnoszą się do obecnej sytuacji. Uważam, że to bardzo interesujące i strasznie chciałbym to zobaczyć. Oni to po prostu zrobili. Nic o tym nie wiedziałem. Przeczytałem o tym w gazecie i pomyślałem, że to świetne. Nie zapytali o zgodę, po prostu to zrobili!”

„Co jest super,” dodaje Mike. „Zainspirowali się, by coś zrobić, o to chodzi w kreatywności.”

W rzeczy samej. Tak powstał Green Day. Chociaż zespół siedzący tu teraz jest gigantyczny, z pieniędzmi i wpływami, o których możecie tylko pomarzyć, wszyscy trzej są normalnymi, bardzo miłymi gośćmi, którzy zostali podobnie zainspirowani „by coś zrobić”. I właśnie dlatego nie różnią się tak bardzo ode mnie, ciebie czy grupy teatralnej, próbującej zabrać głos w poważnej ludzkiej sprawie.

„Nie jestem w żaden sposób wykształconym kolesiem,” upiera się Billie Joe, wzruszając ramionami. „Wyleciałem ze szkoły średniej gdy miałem 17 lat i starałem się po prostu żyć. Nie mam dyplomu Harvardu ani nic takiego, więc [moja twórczość] to coś jak blog, do którego dokładasz muzykę. Świetnie jest, że niektórzy ludzie się w tym odnajdują.”

W obecnym świecie album Revolution Radio jest potrzebny. Chociażby z jednego ważnego powodu.

„Nie wiem, czy muzyka może zmienić świat,” uśmiecha się wokalista. „Ale może zapewnić mu świetny soundtrack.”

 

Źrodło: Kerrang Aug 27/16

Tłumaczenie: Jaszczurka

Teksty i tłumaczenia chronione prawnie na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r. (Dz. U. 1994, nr 24, poz. 83, tekst jednolity: Dz. U. 2016, poz. 666).

Jaszczurka

Twierdzi, że została przeznaczona Green Day’owi w dniu narodzin, ponieważ przyszła na świat w roku wydania Dookie. Kiedy nie wyżywa się literacko, pisząc artykuły na stronę, studiuje medycynę weterynaryjną. Jej życiowy cel to przybicie piątki z Jeffem. Kontakt: